Emilia Susniło-Gruszka, radna Rady Miejskiej w Łodzi: Jako radni już od bardzo dawna zwracaliśmy uwagę mieszkańców na to, że Agnieszka Wojciechowska van Heukelom nie jest społeczniczką, za jaką się zawsze uważała. Od zawsze była politykiem. Przez ostatnie lata próbowała się dostać do różnych gremiów z różnych ugrupowań politycznych. PiS, Kukiz’15, Nowa Prawica, a to tylko niektóre z wielu formacji, z jakich ubiegała się o stanowiska państwowe. Jestem ciekawa, co czują wszyscy ludzie, z którymi pani Wojciechowska pracowała. Okazało się, że ona nie chciała im pomóc, a ich problemy wykorzystywała do budowy politycznego kapitału.
Antonina Majchrzak, radna Rady Miejskiej w Łodzi: Trzeba powiedzieć, że pani posłanka elekt Agnieszka Wojciechowska van Heukelom bardzo się śpieszyła. Jeszcze nie otrzymała zaświadczenia o wyborze, a już wysłała do urzędu miasta pismo, o wskazanie lokalu pod przyszłe biuro poselskie. Zażądała o nie byle jaki lokal, a o wielkopowierzchniowy z salą konferencyjną. Uważamy, że jest to z jej strony hipokryzją. Pomijając fakt, że stowarzyszenie, którego jest prezesem, jest zadłużone wobec miasta na około 100 tys. zł za nie opłacenie wynajmowanego lokal, to jeszcze żąda pomieszczenia nieproporcjonalnie wielkiego do swoich potrzeb. Jak muszą czuć się wszyscy lokatorzy, o których prawa walczyła?
