- To właśnie wtedy, w czasie II wojny światowej, koło, które widnieje na fladze Romów zostało złamane przez niemieckiego okupanta. Zginęła ponad połowa społeczności romskiej, która żyła na terenach ówczesnej Polski. Przed wiekami zatrzymaliśmy swoje tabory tu, wśród ludzi dobrych i życzliwych. Wciąż tu jesteśmy, bo wciąż Polacy tacy są. Wierzę, że nie będziemy musieli siodłać koni, zaprzęgać wozów i stąd odjeżdżać - powiedział Jan Wiśniewski, przedstawiciel społeczności romskiej.
Także Łódź ma na swojej mapie ma miejsce, związane z tragicznym losem Romów i Sinti. Przy ulicy Wojska Polskiego, pod numerem 84, znajduje się niewielki budynek. To tzw. kuźnia Romów – miejsce pamięci o cygańskiej społeczności, którzy na przełomie lat 1941 i 1942 trafili do naówczas znajdującego się w tym miejscu Litzmannstadt Getto. W Międzynarodowym Dniu Pamięci o Zagładzie Romów rzedstawiciele władz samorządowych oraz instytucji publicznych złożyli tam kwiaty i zapalili znicze.
- Ta straszna zbrodnia stała się symbolem cierpień narodu romskiego, uznanego przez Niemców za grupę aspołeczną i „nieczystą rasowo”. Pozbawiono ich praw i godności, a oprawcy zaplanowali zagładę i wprowadzali swój plan z szatańską dokładnością. Romowie stanowili pod względem liczebności trzecią grupę deportowanych do Auschwitz, po Żydach i Polakach. Transporty z nimi przyjechały do obozu z czternastu państw. Cierpienia Romów w Auschwitz, Litzmannstadt Getto i wielu innych miejscach są nie do wyobrażenia. Ginęli z chorób, wycieńczeni pracę, byli obiektami zbrodniczych eksperymentów. Nie wiemy czy te rany można wyleczyć, ale wiemy że trzeba pamiętać i jeszcze raz pamiętać oraz przypominać czym grozi rasizm, czym grożą nienawiść i uprzedzenia wobec innych - powiedział wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik.
Tzw. obóz cygański w Litzmannstadt Getto był jednym z najbardziej tajemniczych miejsc w obrębie getta. Istniał jedynie przez dwa miesiące – od listopada 1941 roku do stycznia 1942 roku. Na terenie obozu nie było latryn, łaźni, wody. Nie było kuchni, brakowało naczyń, nie było łyżek. Wkrótce po jego utworzeniu wybuchła epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała ludność, w pierwszej kolejności dzieci. W ciągu siedmiu tygodni zmarło 719 Cyganów. Byli grzebani na terenie cmentarza żydowskiego w zbiorowych mogiłach. W obawie przed rozprzestrzenieniem się choroby obóz postanowiono zlikwidować. 5 stycznia 1942 roku Niemcy zaczęli wywozić mieszkańców do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem. Do 12 stycznia wszyscy zostali tam zamordowani. Nie wiadomo, kto trafił do tego obozu. Ponoć byli to przedstawiciele romskiej elity. Najpewniej była to cygańska arystokracja.